Czy wiesz że? Trochę historii – część I

Odkrycie tlenu przypisuje się angielskiemu duchownemu, fizykowi i chemikowi, Josephowi Priestleyowi, ponieważ to właśnie on jako pierwszy opublikował rezultaty swoich eksperymentów w 1774 r. Tak naprawdę jednak w 1771 r. pierwiastek ten udało się otrzymać na drodze doświadczalnej szwedzkiemu aptekarzowi Karlowi Wilhelmowi Sheele. Jednak wiele wskazuje na to, że prawdziwym odkrywcą tlenu był polski alchemik i lekarz, Michał Sędziwój, który pierwiastek ten uzyskał eksperymentalnie w 1604 r. Jak wynika z prac Michała Sędziwoja, w powietrzu znajduje się ukryty pokarm życia (łac. cibus vitae). Dzisiaj nazywamy ten składnik powietrza tlenem. Michał Sędziwój miał świadomość, że bez owego „cibus vitae” żadne życie na Ziemi nie jest możliwe. Zabiegi w komorze hiperbarycznej nie zawsze wiązały się z komfortem takim, jak podczas indywidualnej sesji terapii tlenowej w gabinecie Oxygenium. Pierwszą osobą, która skorzystała z dobrodziejstw terapii hiperbarycznej był Aleksander Wielki, który w okolicy roku 320 p.n.e. miał zostać opuszczony na dno cieśniny Bosfor w specjalnie w tym celu skonstruowanej szklanej beczce, co przyczyniło się do przywrócenia jego nadzwyczajnej witalności i wzniesienia na wyżyny planowania strategicznego oraz odniesienia wielu kolejnych zwycięstw. I chociaż dziś trudno potwierdzić ten fakt we wiarygodnych źródłach historycznych, to i Państwu i sobie takiego wpływu komory hiperbarycznej i terapii HBOT na organizm życzymy.

Pierwsze próby wykorzystania komór ciśnieniowych w celach terapeutycznych, choć pozbawione jeszcze  podstaw naukowych, sięgają XVII wieku. W roku 1662 brytyjski duchowny Henshaw skonstruował komorę ciśnieniową, którą nazwał „Domicilium”.  Było to urządzenie oparte o system zaworów do regulacji przepływu powietrza, do którego powietrze wtłaczane było z wykorzystaniem miechów organowych. Ta szczelna komora wykorzystywana była przez Henshawa do wytwarzania warunków zarówno podwyższonego, jak i obniżonego ciśnienia.

Pomimo braku jakichkolwiek podstaw naukowych dla opracowanych teorii Henshaw uważał, że dla pacjentów cierpiących na ostre stany chorobowe właściwe będzie zastosowanie wysokiego ciśnienia, a w przypadkach przewlekłych obniżonego. Oczywiście nie był znany wówczas jeszcze skład powietrza atmosferycznego, skutkiem czego Henshaw w swoim urządzeniu nie był w stanie izolować czystego tlenu, a stosowane zabiegi miały raczej efekty natury psychologicznej. Niemniej uznać można, że to ten brytyjski duchowny ponad 350 lat temu rozpoczął trwającą do dziś historię dekompresji w komorach hiperbarycznych.

W roku 1783 we Francji opisano pierwsze użycie tlenu jako środka medycznego. W roku 1798 w Bristolu otwarto Instytut Pneumatyczny zajmujący się stosowaniem gazów w terapii. W roku 1830 ponownie we Francji zapanowała nowa moda na wykorzystanie komór hiperbarycznych.  Stwierdzono wówczas, że ekspozycja pacjenta w komorze o ciśnieniu od 2 do 4 ATA powoduje zwiększenie przepływu krwi do organów wewnętrznych, poprawia dokrwienie mózgu i powoduje zwiększenie dobrego samopoczucia. W XIX wieku, szczególnie w jego drugiej połowie, w Europie powstało wiele miejsc, w których zajmowano się terapią polegającą na oddziaływaniu sprężonym powietrzem na ludzki organizm. Terapia ta stosowana była dość powszechnie, szczególnie we francuskich uzdrowiskach i traktowana była na równi z innymi formami leczenia. W roku 1877 francuski chirurg Fontaine skonstruował pierwszą mobilną hiperbaryczną salę operacyjną. Wykonano w niej w ciągu 3 miesięcy 27 zabiegów operacyjnych stosując do znieczulenia podtlenek azotu. Głębokie znieczulenie było możliwe dzięki wzrostowi ciśnienia parcjalnego tego gazu we krwi pacjentów na skutek wysokiego ciśnienia panującego w atmosferze komory. 

Sukces komory hiperbarycznej Fontaine’a był tak duży, że planowano budowę amfiteatru hiperbarycznego mogącego pomieścić jednocześnie 300 osób. Niestety plany te nigdy nie zostały zrealizowane na skutek śmiertelnego wypadku, któremu uległ Fontaine podczas swoich badań we własnym Instytucie Pneumatycznym. Dziś można powiedzieć, że został on pierwszym męczennikiem w rozwoju Medycyny Hiperbarycznej.

 

ciąg dalszy nastąpi ... :-)